Jak oswoić chomika? Nie zwykła opowieść.

Uwaga ,pisane z relacji chomika. I nie nie pytałam go o to :)

Pewnego ulewnego dnia wyszedłem spojrzeć w niebo...
Było objęte kolorami tęczy ...
 Nagle zza kwiatu chabra, ujrzałem dziwnie wyglądającą istotę, przypominającą człowieka...
 Tak to właśnie tato opowiadał mi o ich istnieniu...
 Prawdopodobnie bardzo głośno krzyczą... I nie są przyjaźni .
 A może jednak to nieprawda?
 Hmm... Chciałbym znaleźć przyjaciela ...
 Albo lepiej nie ? 
Sam już nie wiem. 
Nie wiedziałem co robić. Nigdy jednak ich nie spotkałem ,może jednak nie są tacy jak tata mi opowiadał.
A jak zrobią mi krzywdę...nie wiem co o tym myśleć...
Myślę w sumie ,że to by była świetna przygoda. 
Tak ,to świetny ,wspaniały pomysł.
Więc podszedłem bliżej do tych ludzi ,tak aby mnie zauważyli.
Zauważyli mnie! I podeszli bliżej.
Jeden z ludzi nachylił się nade mną i przyglądał się mi widocznie z zaciekawieniem.
Nigdy wcześniej nie widziałem człowieka z tak bliska.
Człowiek zaczął przybliżać się do mnie i złapał mnie do koszyka. Początkowo wzywałem pomoc ,ale stwierdziłem ,że to bez sensu bo i tak mnie nikt nie usłyszy. Czekałem co się stanie....
Po około 15 minutach wyjęli mnie. Znajdowaliśmy się w jakimś zamkniętym pomieszczeniu.
Posadzili mnie na czymś białym i twardym ,zacząłem się bać. Podszedł do mnie jakiś inny człowiek i  zaczął mnie głaskać (przynajmniej tak to odczuwałem). Po jakimś czasie włożyli mnie do jakieś nory ,pomyślałem ,że no dobra będzie dobrze ,zaraz z tąd wyjdę i będzie Ok. Ale tak nie było. Nora była otoczona z czterech stron czymś przez co się ześlizgiwałem. Nie miałem już sił i zasnąłem.
Rano jak się obudziłem było już jasno. Byłem jeszcze trochę wstrząśnięty wczorajszymi wydarzeniami ale tak ogólnie było dobrze.

*Kilka dni później*
Jestem już trochę wyczerpany ,a nie...przepraszam...bardzo trochę. Od kiedy tu się dostałem nie mogłem znaleźć ani jednego ziarenka ale woda jest w...takiej jakby bardzo małej sadzawce. Chociaż tyle.
Ktoś wszedł do pomieszczenia...to człowiek ,trzyma coś w ręce ,tak czuję to bardzo wyraźnie...to...to...pszenica. stanęłem na dwóch łapkach opierając się o ścianę dziwnej pułapki. Człowiek podszedł i nazywał sobie na ręce pare ziaren. Odeszłem i obserwowałem z daleka ,obwąchując i próbując stwierdzić jaki jest prawdziwy zamiar jego wizyty. Człowiek stał jakiś czas i widząc ,że nie podchodzę zostawił to co miał w ręce i wyszedł. Jeszcze chwilę patrzyłem się na jedzenie pozostawione przez człowieka ,byłem już naprawdę głodny. Więc postanowiłem jednak skorzystać z "propozycji" człowieka i wziąłem kilka ziaren pszenicy. Zaczęłem powoli jeść ale nie opuszczało mnie wrażenie ,że ktoś lub coś mnie obserwuje. Jednak nie zwracałem na to najmniejszej uwagi ,dla mnie najważniejszą rzeczą było jedzenie.

*Jeszcze kilka dni później*
Ten sam człowiek wiecznie do mnie przychodził z jedzeniem ,chyba go polubiłem. Już nie boję się go tak bardzo jak wcześniej ,on chyba mnie oswoił. Teraz jest odpowiedzialny za mnie bo mnie oswoił ,jestem teraz jego chomikiem ,a on jest moim człowiekiem.


PAMIĘTAJ JESTEM TERAZ DLA CIEBIE...


         .....       .......*******......
                  Ps.przepraszam , że na początku jest inna czcionka ,później to naprawię :)         

Komentarze